Fraszka wprawdzie nie moja,
ale oddaje sedno tego, co czuję,
kiedy dochodzi do bliskiego "pyszczanego" kontaktu.
Chętnie się więc podzielę. Może jeszcze kogoś rozbawi.
Zawsze ilekroć czuję się niezręcznie
rozbrzmiawają mi w głowie te słowa
i wywołują uśmiech na mojej twarzy,
gdy podczas serdecznych przywitań
wychodzi niezręczna sytuacja.
A więc...
DAJ PYSKA
Wśród przyjezdnych miłych codzień
musi znaleźć się przechodzień,
który znał mnie już przed laty
ze Szczawnicy czy Juraty,
z Łomży, z Łodzi, z Rabki, z Kocka,
z ławy szkolnej czy z Serocka,
gdzieś znad morza, mniejsza o to,
wszystko jedno, wszystko po to,
by po tych wojennych latach
stanąć w mieście gdzieś na czatach
i (choć nie znam go z nazwiska)
krzyknąć: - Kopę lat! DAJ PYSKA!
Wnet policzek swój wypina
i tu dramat się zaczyna:
między nosem gdzieś a uchem
muskam twarz mu zręcznym ruchem;
zastygamy chwilę, aż
się od twarzy cofa twarz,
aby przenieść ciężar głów
i na wskos się zetknąć znów,
bowiem raz to jeszcze nic,
trzeba odbyć zmianę lic:
ja wystawiam lico swoje,
on swym lewym - w prawe moje.
Potem głowy znowu w tył
(złapać oddech... nabrać sił...),
teraz ja... i trafiam w próżnię,
bo ja chciałem, a on już nie!...
Jemu przykro (nie chciał dotknąć!),
więc się wspina, by mnie cmoknąć...
Ja się zwracam nieco w bok -
teraz on znów w próżnię: -cmok!
By wrażenie przykre zatrzeć:
obaj chcemy teraz natrzeć:
on twarz podal i nie cofa,
ja w nią nosem - katastrofa.
Nos mi puchnie, w oczach mrok,
on dopiero wtedy: -cmok!
I odchodzi, bo się śpieszy:
Jedzie gdzieś do byłej Rzeszy,
do Poznania czy do Kocka,
do Włocławka czy Serocka,
gdzieś nad morze, mniejsza o to,
wszystko jedno, wszystko po to,
by po dalszych pięciu latach
znowu stanąć gdzieś na czatach
i zaskoczyć znów mnie z bliska,
krzyknąć: - Kopę lat! DAJ PYSKA!
Janusz Minkiewicz "Szpilki"1945
No i ...? Czy zdarzyło Ci się kiedyś czuć podobnie?